Dawno żaden film nie sprawił, że wyszłam z kina tak rozczarowana i zła że poświęciłam czas na takie płaskie i przewidywalne kino.
Historia taka sama jak każda, bez ujęcia w ciekawy sposób. Bohaterowie byli bez wyrazu, muzyka tragiczna.
Efekty specjalne, które mogły robić wrażenie 100 lat temu?
Trochę czekolady na końcu i tak poza tym to nic?
Film zupełnie ciemny, nie kolorowy jakoby się można tego spodziewać.
Aktorsko każdy wydaje się przerysowany w sposób irytujący a główny bohater wonka i jego „przyjaciółka” odwrotnie aż za wątli.
Użycie dźwięku fortepianu w każdym momencie, kiedy miało być powiedziane coś ciekawego aż sprawiało, że marszczyłam czoło.
Ten film nie ma nic wspólnego z barwną opowieścią o grupie indywidualnych bohaterów którzy udali się razem do fabryki Wonki w filmie Charlie i fabryka czekolady.
Nowa odsłona nie opowiedziała historii w ciekawy sposób, wręcz wyłudziła na ludzkiej nostalgii chęć pójścia do kina na nową wersję. Kto by się spodziewał że tak barwna historia, która mogłaby stworzyć nowe piękne i kolorowe uniwersum była tak nudna i szarobura.
Dlaczego film miałby mieć cokolwiek wspólnego ze słabym Charliem i fabryka czekolady skoro to jest prequel adaptacji z 71ego, jedynej słusznej. I naprawdę uważasz, ze wystawienie filmowi 1/10, oceny zarezerwowanej dla największych gniotów jest poważne i wiarygodne?;)
Ziomek, prujesz się pod każdym komentarzem, który nie zachwyca się nad tym filmem XD Sam tworzyłeś ten film? Poza tym nie wiem co Ty masz do wersji z Deppem, moim zdaniem dużo magiczniejszy klimat niż w tej bajeczce
Pruje się pod każdym komentarzem, który nie zachwyca się nad filmem”xd Kłania się czytanie ze zrozumieniem. W którym miejscu wypowiadałem się na temat jakości filmu Wonka? Proszę, wskaż mi jedno takie miejsce. . Bo jedyne co robilem, to informowałem ignorantów, którzy najwyraźniej znaja tylko film Charlie i fabryka czekolady i nie wiedzą ze jest taki klasyk jak Willie Wonka i fabryka czekolady, którego prequelem jest rzeczony Wonka. A to trzeba być „znafcą”, żeby obejrzeć film i nie wiedzieć czego prequel się ogląda, a potem pisac śmieszne żale na Filmwebie, ze film nie zgadza się z wersją Burtona. Co mam do wersji z Deppem? To, ze w porównaniu z Willym Wonka i fabryka czekolady jest słaba, i jest taką wydmuszką zrobiona pod gimbazę, która lubi efekty komputerowe stad cały film jest zrobiony na green screnach, na które nie da się patrzeć. A rola Deppa w porównaniu z wersja Gene’a Wildera jest po prostu średnia.
W celu oceny filmu nie trzeba oglądać go całego, to nie dramat czy kryminał, w którym śledzenie wszystkich wątków i szczegółów jest arcyważne.
Muzyka była beznadziejna, gra aktorska Wonki mnie nie powaliła, wyjątkowo aktor nie pasował do tej roli, wątki były nudne, próba utopienia w czekoladzie przez 3 biznesmenów nie wywołała we mnie żadnego stresu związanego z tym, że główni bohaterowie mogą zaraz umrzeć. Jedyna w miarę ciekawa postać w całej historii to pomarańczowy ludek, jakiś minimalnie zabawny element chociaż wprowadził, bo film ni to zabawny ni to wzruszający nie wywolał we mnie żadnych szczególnych emocji. W książce Wonka był trochę antyspołeczny, nielubiący dzieci, a tutaj jak Wonka zachowuje się jak charyzmatyczny ekstrowertyk kochający cały świat. Najbardziej zbliżoną wersją do książki był film z Deppem; remaki filmów często są albo świetne albo beznadziejne - ten się zalicza do drugiej kategorii. Ten film nie ma nawet nic wspólnego z książką, więc nie rozumiem nadania mu takiego tytułu.